Samotna ławka i jesienne drzewo we mgle — symbol poczucia niezrozumienia i wycofania w trzeźwieniu.

Nikt mnie nie rozumie – jak nie wycofać się z relacji w trzeźwieniu (samotność w trzeźwieniu)


Czasem pacjenci mówią mi:
„Paweł… ja niby robię wszystko dobrze, ale mam wrażenie, że nikt nie wie, co ja przeżywam. Wszyscy żyją swoim życiem, a ja stoję obok.”

I to jest jeden z tych momentów, kiedy widzę w ich oczach coś bardzo znajomego — poczucie samotności, które nie ma nic wspólnego z brakiem ludzi.
Bo w trzeźwieniu samotność często pojawia się nie wtedy, kiedy jesteś fizycznie sam, ale wtedy, kiedy nagle wszystko staje się inne: ty myślisz inaczej, czujesz inaczej, a świat wokół… jeszcze nie nadążył.

To jest tekst właśnie o tym.
O tym, jak przetrwać moment, w którym masz ochotę wycofać się do swojej skorupy, zaszyć pod kocem i udawać, że Cię nie ma.
I o tym, jak mimo tego zostać w relacji — z ludźmi, ale też z sobą.


Dlaczego samotność w trzeźwieniu tak naprawdę Cię dogania?

Zawsze pytam o to pacjentów. I odpowiedzi są różne, ale sens wraca ten sam:

  • „Znajomi z picia już nie pasują.”
  • „Rodzina niby wspiera, ale nie rozumie.”
  • „Nie mam jeszcze nowych ludzi.”
  • „Czuję się jak w próżni.”

A ja wtedy mówię:
To normalne. Naprawdę normalne.

Kiedy przestajesz pić, to tak, jakbyś wysiadł z pędzącego pociągu.
Ty hamujesz, świat jedzie dalej.
I przez chwilę masz wrażenie, że stoisz na jakiejś odludnej stacji, nie wiesz, w którą stronę iść, i nie masz nawet mapy.

Wielu pacjentów myśli wtedy, że to znak, że „coś robią źle”.
Nie. To znak, że się zmieniają.


Trzeźwość zmienia język, którym mówisz z ludźmi

To jest moment, w którym przypominam pacjentom coś ważnego:

Kiedyś łączyły Was używki. Teraz łączą Was emocje.
A to jest zupełnie inna waluta.

W relacjach, które opierały się na „chodź, napijemy się”, nagle brakuje wspólnego kodu.
Relacje rodzinne często są pełne niedopowiedzeń, lęku, niepokoju — i Twojej nowej wrażliwości.
A w pracy? Możesz nagle widzieć, jak ludzie stres regulują alkoholem, plotkami, agresją — a ty nie chcesz już tak żyć.

To wszystko powoduje poczucie oddalenia.

Ale jest też dobra wiadomość:
to oddalenie jest przestrzenią, w której zaczynasz budować zupełnie nowe relacje — dużo dojrzalsze, prawdziwsze, głębsze.

I dziś chcę Ci pokazać, jak nie zamknąć się w sobie po drodze.


Jak nie wycofać się z relacji w trzeźwieniu? — 8 realnych, terapeutycznych sposobów

Pracuję z pacjentami i widzę pewien wzór:
samotność nie znika sama.
Samotność trzeba oswoić, a czasem nawet wychować tak, żeby stała się sprzymierzeńcem, a nie wrogiem.

Poniżej masz konkretne, sprawdzone narzędzia, które naprawdę działają.


1. Nazwij to głośno — bo to, co niewypowiedziane, rośnie

Najgorsze, co możesz zrobić z poczuciem niezrozumienia, to…
siedzieć z tym samemu.

W terapii często słyszę:
„Nie chcę narzekać…”,
„Nie chcę obciążać…”,
„Kto to zrozumie?”.

A ja na to:
To, co nie wypowiedziane, zaczyna Cię zjadać od środka.

Powiedz terapeucie, powiedz grupie, powiedz bliskiej osobie choćby jedno zdanie:
„Nie wiem, jak to powiedzieć, ale czuję się trochę obok”.

To nie jest słabość.
To jest dojrzałość.


2. Nie uciekaj z relacji tylko dlatego, że stały się inne

Ludzie czasem są jak stare meble.
Przestają pasować do nowego mieszkania,
ale zanim wyrzucisz, warto sprawdzić, czy wystarczy je odnowić.

W trzeźwości ludzie często mówią:
„Nie mam z nim już nic wspólnego”.

Ale pytam wtedy:
Czy naprawdę nic?
Czy tylko nie macie już wspólnego alkoholu?

W wielu relacjach, gdy zdejmiesz z nich filtr używek, może pojawić się coś nowego:
spokój, cierpliwość, prawdziwe rozmowy, bliskość.

Relacji nie trzeba wyrzucać.
Można je przemeblować.


3. Zbuduj mikro–mosty zamiast czekać na wielkie rozmowy

Wiesz, jak ludzie wracają do relacji?
Nie przez „musimy pogadać”.
Tylko przez:

  • zapytanie: „Jak Ci minął dzień?”
  • wysłanie mema
  • zrobienie komuś herbaty
  • krótkie: „Pomyślałem o Tobie”

Mikrogesty budują makrobliskość.

W trzeźwości nie musisz na nowo tworzyć epickich więzi.
Wystarczy, że stworzysz jedną małą relację dziennie.

To naprawdę działa.


4. Nie interpretuj ciszy jako odrzucenia

Trzeźwiejący bardzo często tak robią.
Jeśli ktoś nie odpisuje minutę,
albo nie uśmiechnie się na ulicy,
albo nie dopyta o nas —
bam, mózg odpala: „Nie obchodzę go. Mam dość.”

To nieprawda.
To echo dawnych ran, nie teraźniejszości.

Gdy czujesz się nieważny, zapytaj siebie:
„Czy to fakt, czy moje odczucie?”

90% sytuacji to odczucia, nie fakty.


5. Trzeźwość potrzebuje nowych ludzi — stary świat Ci nie wystarczy

I tu jest ta część, której nikt nie chce słyszeć:
trzeźwość wymaga zmiany środowiska.

Nie chodzi o to, żeby porzucać wszystkich.
Chodzi o to, żeby tworzyć przestrzeń dla ludzi, z którymi:

  • możesz być trzeźwy,
  • możesz być autentyczny,
  • możesz mówić o emocjach,
  • nie musisz udawać.

Dlatego właśnie terapia grupowa działa jak najlepszy inkubator nowych relacji.
(Warto w tym miejscu wspomnieć o „Dlaczego znowu się zakochałam w grupie?” — bo to o tym.)

I tak, wiem: tworzenie nowych więzi męczy.
Ale wiesz co męczy bardziej?
Zostać w pustce.


6. Ćwicz odporność emocjonalną — bo trzeźwość to sport wyczynowy

Regulacja emocji to nie talent.
To umiejętność.

A jeśli emocje Cię zalewają, jeśli relacje Cię przeciążają —
to nie znaczy, że jesteś „za wrażliwy”.
To znaczy, że Twój układ nerwowy uczy się życia bez chemicznej podpórki.

Polecam:

• Technika 5–4–3–2–1

Uziemianie, gdy czujesz napięcie.

• Oddychanie 4–6

Wdech na 4 sekundy, wydech na 6 — obniża pobudzenie.

• 10-minutowy spacer bez telefonu

Reguluje więcej, niż sądzisz.

• Pisanie 3 zdań wieczorem: „Co dziś mi pomogło?”

Buduje świadomość i wdzięczność.

Nie musisz być mistrzem emocji.
Wystarczy, że będziesz systematyczny.


7. Nie musisz się wszystkim tłumaczyć — wybieraj ludzi, którym opowiadasz o trzeźwości

Nie każdy zasługuje na Twoją historię.
Nie każdy ją udźwignie.
I nie każdy ją zrozumie.

To w porządku.

Wybierz 2–3 osoby, którym chcesz opowiadać o swoim procesie.
To mogą być:

  • terapeuta,
  • grupa,
  • ktoś z rodziny,
  • przyjaciel,
  • partner.

Reszta nie musi wiedzieć wszystkiego.
Możesz mówić mniej.
Możesz chronić swoje granice.
Możesz odmawiać.

To nie jest egoizm.
To jest higiena emocjonalna.


8. Największa pułapka trzeźwości: „Poradzę sobie sam”

Kiedy słyszę to zdanie na terapii, zapala mi się czerwona lampka.

Bo najczęściej oznacza ono:
„Nie chcę, żeby ktoś zobaczył, jak bardzo jestem poraniony.”

W wycofaniu nie ma nic złego, dopóki nie staje się normą.
Człowiek trzeźwiejący potrzebuje sieci.
Nie ogromnej — wystarczy cienka, ale mocna.

I powiem Ci coś z doświadczenia zawodowego:
jeszcze nie spotkałem osoby, która wytrzeźwiała i zbudowała dobre życie całkowicie sama.

Jeszcze ani razu.


Co zrobić w praktyce, kiedy czujesz, że „nikt Cię nie rozumie”?

1. Powiedz to komuś wprost.

Jednemu człowiekowi.
Choćby terapeucie.

2. Przestań zgadywać, co inni myślą.

Zadaj pytanie zamiast budować teorie.

3. Wróć do małych gestów.

Nawet jeśli „nie czujesz”.

4. Przypomnij sobie, że jesteś w procesie.

Ty zmieniasz się szybciej niż Twoje relacje.

5. Bądź obecny, nie idealny.

To wystarczy.


Dlaczego to takie trudne? Trochę neurobiologii na luzie

Pamiętasz, jak w „Chemii trzeźwości” mówiłem, że mózg uzależniony żyje w skrajnościach?
To tu działa tak samo.

Mózg przez lata uczył się regulować emocje używką.
Teraz uczy się regulować je człowiekiem.

A to zajmuje czas.
Czasem dużo czasu.

Jeśli czujesz, że:

  • szybciej się obrażasz,
  • budujesz czarne scenariusze,
  • chcesz się odciąć,
  • boisz się odrzucenia,

to nie znaczy, że „coś jest z Tobą nie tak”.
To znaczy, że system nerwowy dopiero się kalibruje.

Tak właśnie wygląda samotność w trzeźwieniu od środka.


Największa prawda o samotności: ona mija. Ale pod jednym warunkiem.

Nie wtedy, kiedy próbujesz ją przeczekać.
Nie wtedy, kiedy izolujesz się, „żeby nikogo nie obciążać”.
Nie wtedy, kiedy udajesz, że wszystko jest okej.

Mija wtedy, kiedy pojawiasz się w relacjach, nawet jeśli się boisz.

Nikt nie wygrywa z samotnością przez unikanie.
Wygrywa się przez obecność.


Jeśli chcesz wejść głębiej — przeczytaj te dwa teksty:

🔗 Dlaczego znowu się zakochałam w grupie? — o emocjach w terapii i przeniesieniach
🔗 Po co mi to wszystko? — o kryzysach trzeźwienia i zawieszeniu

Te artykuły pięknie domykają to, o czym tu piszę.


Zewnętrzny link, który naprawdę polecam

🔗 National Institute on Drug Abuse (NIDA) – krótka, prosta i świetna sekcja o relacjach i wsparciu społecznym w procesie zdrowienia: https://nida.nih.gov


Na koniec — zdanie, które powtarzam pacjentom od lat:

Nie musisz być rozumiany przez wszystkich.
Wystarczy, że będziesz rozumiany przez kilku właściwych ludzi — a reszty nauczysz się nie bać.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *