Nagranie 15: Inni
(Cisza. Przez moment jakby miał nie mówić wcale. W końcu zaczyna – spokojnie, bez napięcia.)
Dziś coś mnie poruszyło.
Nie wiem jeszcze, czy to było dobre, czy złe. Ale poruszyło.
Podczas zajęć jeden z chłopaków czytał swoją pracę. O samotności.
Nie takiej książkowej, nie tej „bo nie mam nikogo”.
Tylko tej, która dopada cię, kiedy jesteś wśród ludzi. Kiedy jesteś w domu, z rodziną, przy stole… i czujesz się jak duch. Jakbyś był gdzieś obok.
I nagle… miałem wrażenie, że mówi o mnie.
Zupełnie inna historia, inne życie, inna twarz – a ja siedziałem tam i czułem, jakby ktoś rozłożył mnie na czynniki pierwsze.
Chciałem się wycofać.
W myślach od razu zacząłem szukać różnic.
„On miał inaczej. Ja nie piłem w takich ilościach. U mnie to przez stres. U mnie to przez zmęczenie.”
Ale coś we mnie nie chciało się wycofać.
Coś zostało.
I zostało na dłużej, niż się spodziewałem.
(Milknie na chwilę.)
To samo na wieczornej grupie.
Jedna z kobiet opowiadała o tym, jak próbowała wszystko kontrolować – uczucia, ludzi, sytuacje. Żeby się nie rozleciało.
I znowu – inna historia, inne słowa… ale znajome echo.
Jakbym słyszał własne myśli, tylko wypowiedziane przez kogoś innego.
Złapałem się na tym, że nie patrzę już na innych jak na obcych.
Nie na wszystkich.
Ale na niektórych.
Jakby coś we mnie zaczynało rozumieć, że nie jestem sam.
I nie chodzi tylko o to, że „wszyscy tu piją”.
Chodzi o to, że coś nas łączy głębiej.
To, jak bardzo chcieliśmy sobie poradzić, nie prosząc nikogo o pomoc.
To, jak bardzo baliśmy się odsłonić.
To, jak długo udawaliśmy, że wszystko gra.
(Moment ciszy.)
Jeszcze wczoraj mówiłem sobie: „Nie jestem taki jak oni.”
Dziś…
Nie wiem.
Może jesteśmy bardziej do siebie podobni, niż chciałbym przyznać.
A jeśli to, co we mnie najsłabsze…
jest właśnie tym, co łączy mnie z innymi?
(Koniec nagrania.)