Nagranie 9: Rozpad

(Muzyka w tle – smutna, spokojna)
(z ciężkim westchnieniem):
Nie sądziłem, że to do tego dojdzie. Chyba nikt nie jest na to gotowy… na ten moment, kiedy wszystko, co uważałeś za pewne, nagle pęka.
Wczoraj… wczoraj znowu się pokłóciliśmy z Anką. Tym razem… to było inne. W jej oczach widziałem coś, czego wcześniej nie było. Może to zmęczenie? Może złość? A może… a może po prostu straciła już do mnie cierpliwość.
(Pauza, ciężki oddech)
(w tle dźwięk przesuwania krzesła):
Cały czas powtarzam sobie, że staram się. Chodzę na tę terapię, prawda? Ale… ale to za mało. Dla niej, dla Zosi. Nawet dla mnie.
Anka powiedziała wprost. To nie była rozmowa, to było ultimatum. „Albo coś z tym zrobisz na poważnie, albo to koniec.”
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Bo… co mogę powiedzieć? Nie mam już wymówek. Nie mam już siły walczyć. A może… po prostu nie chcę.
(Muzyka staje się bardziej napięta, emocje narastają)
Wtedy mnie to uderzyło. Nagle wszystko zaczęło się sypać. Praca, dom… wszyscy są wściekli albo zmartwieni. Nawet Zosia zaczęła unikać moich spojrzeń. Ostatnio ledwo z nią rozmawiam, boję się, co może pomyśleć, co może zobaczyć. Zawsze byłem jej ojcem, jej wsparciem, a teraz… teraz czuję, jakbym tylko wszystko niszczył.
(Muzyka cichnie, głos Tomka staje się bardziej melancholijny)
Nie wiem, czy jestem w stanie to naprawić. Anka chce, żebym poszedł na terapię stacjonarną… Ale… to nie jest takie proste. Wszyscy myślą, że wystarczy podjąć decyzję i już… problem zniknie.
Tylko że ja… ja nie wiem, czy robię to dla siebie. Robię to, bo wszyscy tego chcą. Bo może to jedyny sposób, żeby odzyskać to, co straciłem. A może… może wcale nie chcę tego odzyskać? Może już… za późno?
(Pauza, Tomek nabiera powietrza, głos staje się bardziej stanowczy)
(w tle słychać trzask zamykanego okna):
Ale teraz nie mam wyjścia. Muszę coś zrobić. Anka mnie opuści, jeśli nic się nie zmieni. A Zosia… nie mogę pozwolić, żeby moja córka myślała, że ojciec to wrak.
Wiem, że to jest ten moment. Ten punkt, w którym już nie ma odwrotu. Albo podejmuję decyzję i zaczynam walczyć… albo wszystko się rozpadnie.
(Muzyka powoli narasta, delikatny dźwięk kroków)
Zgadzam się. Idę na terapię stacjonarną. Może to jedyna szansa, żeby… jakoś to wszystko poskładać.
Chociaż… nadal nie wiem, czy robię to dla siebie, czy tylko po to, żeby przestać ranić innych.
(Pauza, głęboki oddech)
Czasami… czasami już nie wiem, kim jestem. Ale może… może tam dowiem się, kim mogę być.
(Muzyka stopniowo cichnie)