Nagranie 5: Pierwsze spotkanie
(Tomek zaczyna mówić, słychać delikatny szelest papieru, jakby poruszał się nerwowo)
Cześć… No, byłem. Na tym spotkaniu. Terapeuta… no, spoko gość. Młodszy, niż myślałem, nie jakiś stary profesor. Rozmowa była nawet… no, w porządku. Ale czy to coś zmienia? Sam nie wiem.
Opowiedziałem mu trochę o sobie, o pracy, stresie, o Ance i naszych kłótniach. Ale… nie wiem. Miałem wrażenie, że on wszystko upraszcza. Tak jakby to było czarno-białe. „Musi pan się zastanowić, co jest ważniejsze”. No dobra, ale… to nie takie proste. Czasem naprawdę nie wiem, co jest ważniejsze. Przecież mam na głowie całą masę rzeczy.
(Zatrzymuje się na chwilę, słychać ciche westchnięcie)
Nie powiedziałem mu wszystkiego. No bo… po co? Przecież każdy ma jakieś tajemnice. Każdy ma coś, z czym sobie radzi po swojemu. Jak mu powiem o tych wieczorach z piwem? Że czasem to już nie jedno, dwa, ale więcej? Przecież nie chodzi tu o alkohol. Chodzi o to, że… no, życie jest stresujące. A ja potrzebuję oddechu. No ale… on tego nie zrozumie. Pewnie od razu powie, że mam problem. Że muszę przestać.
(Ambiwalentnie uśmiecha się, słychać w jego głosie ironiczny ton)
Wiesz, najśmieszniejsze było to, że miałem wrażenie, jakbym tam grał jakąś rolę. Próbowałem go przekonać, że wcale nie jestem taki zły. Że przecież daję sobie radę. Że to tylko stres. Praca. Dom. I tyle. No, a to, że czasem wypiję – to przecież normalne, prawda? Wszyscy tak robią.
(Tomek milknie na chwilę, jego głos staje się bardziej poważny)
Ale… wieczorem, jak wróciłem do domu, coś mnie jednak ruszyło. Siedziałem na kanapie z piwem, jak zwykle… i nagle poczułem, że… może on jednak ma rację? Może faktycznie coś jest nie tak? Ale zaraz potem… stwierdziłem, że nie, nie przesadzajmy. Że ja kontroluję sytuację. Przecież to nie tak, że piję codziennie. Nie?
(W tle słychać delikatne odgłosy, jakby Tomek bawił się długopisem, stukając nim o stół)
W każdym razie… na razie nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony, Anka będzie zadowolona, że poszedłem. Zrobiłem to, co chciała. Ale czy to coś zmieni? Czy coś we mnie się zmieniło? Nie wiem. Myślę, że to wszystko za wcześnie, żeby coś oceniać.
Znowu idę na spotkanie za tydzień. Może wtedy… może wtedy spróbuję być bardziej szczery. Ale… szczerze mówiąc, nawet nie wiem, czy warto. Czy to coś zmieni. Bo… chyba nie jestem gotowy, żeby mówić o wszystkim. Żeby otworzyć się tak, jak trzeba. A może… może po prostu wcale nie mam aż takiego problemu, jak oni wszyscy myślą? Może oni przesadzają?
(Przerwa, słychać głębszy oddech, jakby Tomek próbował zebrać myśli)
Zresztą… zobaczymy. Na razie jestem… zmęczony tym wszystkim. Zmęczony gadaniem, zmęczony tłumaczeniem się. Zmęczony próbą udowadniania, że mam wszystko pod kontrolą.
No ale… terapia, tak? Może to tylko formalność. Zobaczymy.
(W tle słychać szelest, jakby Tomek szykował się do zakończenia nagrania)
Dobra, kończę. Trzymajcie się.
(Nagranie kończy się, dźwięk szybko wyłączającego się urządzenia)